press-pack

press-pack do pobrania zawiera teksty o muzykach, publikacjach oraz zdjęcia
downloadable press-pack includes texts about musicians, publications and photos


„JAZZ, ROCK I ŚWIĘTY SPOKÓJ” / „JAZZ, ROCK & PEACE OF MIND”

🇵🇱 Co kojarzy się nam z Krzysztofem Ścierańskim? Nieodłączna broda, szelmowski uśmiech, emanujący z oblicza optymizm, poczucie humoru, ciekawość świata, miłość do sztuki. Oraz last, but zdecydowanie not least, fenomenalne czucie muzyki, talent kompozytorski, fantastyczna gra na gitarze basowej i od pięciu dekad status legendy polskiego jazzu podkreślony ponad 150 płytami, na których słychać jego charakterystyczny bas.

Nigdy nie szukał taniego poklasku. Celebryctwo nie jest dla Ścierańskiego. Wielkość czasem idzie w parze ze skromnością, pokorą i ciężką pracą. Na pewno idzie w przypadku urodzonego w Krakowie genialnego artysty-samouka, który, co ciekawe, wykształcenie zdobył (na poziomie pomaturalnym) w zakresie… ochrony środowiska. “Kształcę się cały czas. To jest taka niekończąca się droga rozwoju” – powiedział kilka lat temu w jednym z wywiadów o swojej muzyce. Wypowiedział te słowa, mając na koncie współpracę z takimi gigantami jazzu, jak zespół Laboratorium, Wojciech Karolak, Tomasz Stańko, String Connection Krzesimira Dębskiego, czy Air Condition jednego z mistrzów Ścierańskiego, Zbigniewa Namysłowskiego plus niezliczone koncerty w Polsce i za granicą.

Nie powinno się też zapomnieć, że nazwisko “Ścierański” znajduje się również na płytach wielu artystów mainstreamowych, jak Wilki, Obywatel G.C., Edyta Bartosiewicz, Maryla Rodowicz, John Porter, Marek Grechuta. I tego, że Krzysztof Ścierański jest autorem muzyki do takich evergreenów polskiej piosenki, jak “Pomidory” Ewy Bem i “Brzydcy” Grażyny Łobaszewskiej. Z kolei dowodem na wspomniane we wstępie poczucie humoru Krzysztofa Ścierańskiego niech będzie wizualny efekt współpracy z gitarzystą Ryszardem Sygitowiczem w postaci teledysku do singla “Pro-Test Song”z 1984 roku. Jeśli akurat brakuje komuś powodów do śmiechu, wystarczy wejść na YouTube’a i wpisać tytuł piosenki.

Wyliczanka dotycząca piosenek i wielkich artystów, z którymi współpracował Krzysztof Ścierański, zajęłaby jeszcze wiele stron. Zamknijmy ją tym, że artysta miał okazję grać na konceratach jazzowych w sekcji z Buddym Milesem, perkusistą uwielbianego przez niego Jimiego Hendrixa, Carlem Palmerem z Emerson, Lake And Palmer, Billem Brufordem znanym z zespołów King Crimson i Yes czy Williamem Calhounem z grupy Living Colour. À propos kolorów, The Colors to jedno z wielu wspaniałych muzycznych wcieleń Krzysztofa Ścierańskiego, kwartet z Markiem Radulim (gitara), Bernardem Maselim (wibrafon) i Przemysławem Kuczyńskim (bębny). Jednak teraz czas na trio…

“Jazz, Rock i Święty Spokój” to album szczególny, bo kompozycje na niego Ścierański napisał w czasie pandemii, kiedy tak ważne dla artysty bezpośrednie obcowanie z publicznością było niemożliwe (“Całe życie grałem dla publiczności” – mówił niejednokrotnie). Muzyka Krzysztofa Ścierańskiego to mieszanka kilku barw. Wśród nich jazzu, fusion, wpływów afrykańskich i latynoamerykańskich, plus rocka i bluesa. “Jazz, Rock i Święty Spokój” to zarówno doskonale już znane odbiorcom muzyczne DNA artysty, jak i pewna domieszka czegoś zaskakującego. Jest i coś, co z pewnością wywoła uśmiech na twarzach fanów – rysunki będące częścią oprawy graficznej albumu, mające coś z twórczości Zbigniewa Lengrena w dawnym “Przekroju”, coś ze Sławomira Mrożka i deczko z “The New Yorkera”.

“Muzycznie żyję w swoim świecie” – powiedział kiedyś Krzysztof Ścierański. I na płycie “Jazz, Rock i Święty Spokój” prezentuje nam tego świata kolejne oblicze. To z pewnością kolejny ciekawy rozdział biografii wielkiego muzyka, który nieustannie szuka artystycznych dróg, nie ogląda się na nikogo i na pewno w tych poszukiwaniach się nie zatrzyma.

Warto wspomnieć, że pierwszy dzień 64 edycji legendarnego jazzowego festiwalu Jazz Jamboree (2022) poświęcony został właśnie twórczości Krzysztofa Ścierańskiego.

🇬🇧 What do we associate with Krzysztof Ścierański? An inseparable beard, a sassy smile, optimism emanating from his face, a sense of humor, curiosity about the world, and a love of art. And last, but definitely not least, a phenomenal feel for music, a talent for composition, fantastic bass guitar playing and, for five decades, the status of a legend of Polish jazz highlighted by more than 150 albums on which his distinctive bass can be heard.

He has never sought cheap acclaim. Celebrity is not for Ścierański. Greatness sometimes goes hand in hand with modesty, humility and hard work. It certainly goes in the case of the Krakow-born brilliant self-taught artist, who, interestingly enough, received his education (at the post-secondary level) in… environmental protection. “I educate myself all the time. This is such a never-ending path of development.” – he said a few years ago in an interview about his music. He said these words, having worked with such jazz giants as the Laboratorium band, Wojciech Karolak, Tomasz Stańko, Krzesimir Dębski’s String Connection, and Air Condition by one of Ścierański’s masters, Zbigniew Namysłowski, plus countless concerts in Poland and abroad.

It should also not be forgotten that the name “Ścierański” is also on the albums of many mainstream artists, such as Wilki, Obywatel G.C., Edyta Bartosiewicz, Maryla Rodowicz, John Porter, Marek Grechuta. And the fact that Krzysztof Ścierański is the author of music to such evergreens of Polish song as Ewa Bem’s “Tomatoes” and Grażyna Łobaszewska’s “Brzydcy.” In turn, let the visual effect of his collaboration with guitarist Ryszard Sygitowicz in the form of a music video for the 1984 single “Pro-Test Song “be proof of Krzysztof Ścierański’s sense of humor mentioned in the introduction. If you happen to lack reasons to laugh, just go to YouTube and type in the title of the song.

The enumeration of songs and great artists with whom Krzysztof Scieranski has worked would take many more pages. Let’s close it with the fact that the artist had the opportunity to play in jazz concertos in a section with Buddy Miles, the drummer of the much-loved Jimi Hendrix, Carl Palmer of Emerson, Lake And Palmer, Bill Bruford known for his bands King Crimson and Yes, or William Calhoun of the group Living Colour. À proposing colors, The Colors is one of the many great musical incarnations of Krzysztof Ścierański, a quartet with Marek Raduli (guitar), Bernard Maseli (vibraphone) and Przemysław Kuczyński (drums). However, now it’s time for a trio…

“Jazz, Rock and Holy Peace” is a special album, because the compositions for it were written by Scieranski during the pandemic, when direct contact with the public, so important for the artist, was impossible (“All my life I’ve been playing for the public,” he said more than once). Krzysztof Scierański’s music is a mixture of several colors. Among them jazz, fusion, African and Latin American influences, plus rock and blues. “Jazz, Rock and Holy Peace” is both the musical DNA of the artist, which is already well known to the audience, and a certain admixture of something surprising. There is also something that is sure to bring a smile to the faces of fans – the drawings that are part of the album’s graphic design, having something from Zbigniew Lengren’s work in the former “Przekrój”, something from Sławomir Mrożek and a little from “The New Yorker”.

“Musically I live in my own world”. – Krzysztof Ścierański once said. And on the album “Jazz, Rock and Holy Peace” he presents us with another facet of this world. This is certainly another interesting chapter in the biography of the great musician, who is constantly looking for artistic paths, does not look down on anyone and certainly will not stop in this search.

It is worth mentioning that the first day of the 64th edition of the legendary jazz festival Jazz Jamboree (2022) was dedicated precisely to the work of Krzysztof Scierański.


🇵🇱 Gwiazda Krzysztofa Ścierańskiego zdaje się teraz błyszczeć jaśniej niż do tej pory. Nie żeby nie była ona wcześniej jasna – wszak rankingi od lat wskazywały na niego jako na najlepszego basistę nad Wisłą, ale mam poczucie, że jego postać krążyła po swojej własnej, niezależnej orbicie. Teraz nowy krążek pozwala poznać na nowo tę niebanalną postać.

kup płytę / buy CD

Nazwa najświeższego wydawnictwa – okraszona „rysunkowo-buźkowym” autografem twórcy na okładce – w zasadzie oddaje istotę zawartości muzycznej. Od pierwszych dźwięków nie mamy wątpliwości, w jakie dźwiękowe rewiry zawitaliśmy. Przyjazne dla ucha harmonie, otulające syntetyczne chórki (na basie – wiadomo!), nostalgiczne tematy, wirtuozerskie palcowanie, proste i konkretne tytuły utworów – ot, wspomniana wcześniej orbita Ścierańskiego.

Od łagodnej Telepatii, w której Krzysztof Ścierański łączy się telepatycznie z innym Krzyśkiem (Chrisem Reą), przechodzimy do burzącej początkowo „święty spokój”, ale suma summarum klimatycznej Pandemii z partiami „elektrycznego instrumentu dętego” EWI (tu: Waldek Gołębski). To również pewnego rodzaju tradycja – sam Ścierański zacierający granice między dźwiękami gitary basowej a syntezatorami różnej maści, dobrze czuje się z podobnymi kameleonami, czy raczej dźwiękowymi malarzami. Na tym dysku znajdziemy wspomniane, ciekawe EWI (Electric Wind Instrument).

Spokój otula słuchacza w ilustracji do Kopania ziemniaków, po czym następuje egzotyczne przyspieszenie za sprawą Papierka – i to pierwszy, chyba najbardziej typowy dla Krzysztofa Ścierańskiego temat, który pojawia się na płycie.

Grzyb Polska, dedykowany pamięci perkusisty Grzegorza Grzyba, tchnie melancholią, a jakże charakterystycznemu basowi towarzyszy dźwięk… niby-trąbki wydobywany przez Gołębskiego. Ale eksperyment ten daje posmak, jak dostojnie brzmiałby zespół Ścierańskiego z prawdziwą trąbką (może to jeszcze przed nami).

Słynący z zamiłowania do m.in. południowoamerykańskich rytmów basista, nie odpuszcza i tym razem, serwując żwawą Brasiliankę, która jednak nie porywa mnie tak, jak niegdysiejsze Coffee and Salt czy sztandarowe Message from Spain. Ot, taki przyjemny, ale jednak wypełniacz.

Polski Blues na nowo skupia uwagę słuchacza za sprawą telepatycznej fuzji Ścierańskiego z Garym Moorem, znalazło się tu miejsce na… rap… po węgiersku! Zainteresowanie kulturą naszych „bratanków” to kolejny wątek, który przewija się w twórczości basisty, i nie jest to pierwszy przypadek, kiedy jego dźwięki uzupełnia rap (warto sprawdzić na płycie Independent z 2004 roku).
Ta ciekawa fuzja poprzedza już zdecydowanie rockowy Protest, grany w dwuosobowym składzie (Krzysztof na gitarach, a jego syn Marcin Ścierański na bębnach) i kolejny – Rockokoko – tym razem przewrotnie nazwany, ilustracyjny, spokojny numer.

Coś nieprzyzwoitego to przyzwoity Krzysztof Ścierański – przypominający klimaty fusion z lat 80., które mocno nakręcają wszystkich udzielających się tu muzyków.

Przedostatnia Cobra to przyjemna zabawa basowymi detalami. Wnoszę, co zresztą wiedziałem od dawna, że ten człowiek eksplorował wszelkie sposoby artykulacji na swoim instrumencie i jest jego totalnie świadomym użytkownikiem.

Kończący Taniec to numer, który nie mógł wyjść spod niczyich innych palców, jak tylko Ścierańskiego, i mimo że bohaterem nr 1 jest tu gitara elektryczna, to melodyka, a potem te dołączające, kultowe chóry, to rzecz, której nie można pomylić z niczym innym. Tu kolejna dedykacja, tym razem dla zespołu Skaldowie, krakowskich krajanów Ścierańskiego.

Jak zatem podsumować tę propozycję? To sentymentalna, ale świeżo brzmiąca podróż, w dodatku z pierwiastkiem rodzinnym. Tytułowe „jazz, rock i święty spokój” doskonale oddają fuzję jazzowej wyobraźni i wirtuozerii z rockowym pazurem, a także z harmonijnością i melodycznością, niosącymi pokój ducha.

Wojciech Sobczak-Wojeński- Jazz Press

🇬🇧 Krzysztof Ścierański’s star seems to be shining brighter now than before. Not that it wasn’t bright before – after all, the rankings have for years pointed to him as the best bass player on the Vistula, but I have a feeling that his character was circling in his own independent orbit. Now a new CD allows us to get to know this remarkable character anew.

The name of the freshest release – encircled by the “cartoon-bear” autograph of the artist on the cover – basically captures the essence of the musical content. From the first sounds, we have no doubts as to what sonic realms we have entered. Ear-friendly harmonies, enveloping synthetic choruses (on the bass – you know!), nostalgic themes, virtuosic fingering, simple and specific song titles – that’s the aforementioned Scierański’s orbit.

From the mellow Telepathy, in which Krzysztof Ścierański connects telepathically with another Krzyśiek (Chris Rea), we move on to the initially shattering “holy calm”, but altogether atmospheric Pandemic with “electric wind instrument” parts by EWI (here: Waldek Gołębski). It’s also a tradition of sorts – Scieranski himself, blurring the lines between bass guitar sounds and synthesizers of various sorts, is comfortable with similar chameleons, or rather sound painters. On this disc we find the aforementioned, interesting EWI (Electric Wind Instrument).

Serenity envelops the listener in the illustration to Kopanie Ziemniaków, followed by an exotic acceleration through Papierek – and this is the first, perhaps the most typical Krzysztof Scierański theme that appears on the album.

Grzyb Polska, dedicated to the memory of drummer Grzegorz Grzyb, breathes melancholy, and how the distinctive bass is accompanied by the sound of… a quasi-trumpet brought out by Gołębski. But the experiment gives a taste of how dignified Ścierański’s band would sound with a real trumpet (maybe that’s still to come).

The bassist, famous for his love of, among other things, South American rhythms, doesn’t let up this time either, serving up a lively Brasilianka, which, however, doesn’t thrill me as much as the former Coffee and Salt or the flagship Message from Spain. Just a pleasant, but nonetheless filler.

Polish Blues brings the listener’s attention anew thanks to Ścierański’s telepathic fusion with Gary Moore, and there is a place for… rap… in Hungarian! Interest in the culture of our “nephews” is another thread that runs through the bassist’s work, and this is not the first time his sounds are complemented by rap (it’s worth checking out the 2004 album Independent).
This interesting fusion precedes the already decidedly rocky Protest, played with a two-man lineup (Krzysztof on guitars and his son Marcin Ścierański on drums) and another – Rockokoko – this time a perversely named, illustrative, quiet number.

Coś nieprzyzwoitego is decent Krzysztof Scierański – reminiscent of 80s fusion atmospheres, which strongly urge all the musicians participating here.

The penultimate Cobra is a pleasant play with bass details. I conclude, as I’ve known for a long time, that this man has explored all manner of articulation on his instrument and is a total conscious user of it.

The closing Taniec is a number that could not have come out from under anyone’s fingers but Scieranski’s, and even though the No. 1 hero here is the electric guitar, the melodics and then those accompanying, iconic choruses are something that cannot be mistaken for anything else. Here is another dedication, this time to the band Skaldowie, Ścierański’s Cracovian countrymen.

How then to sum up this offering? It’s a sentimental but fresh-sounding journey, complete with a family element. The title “jazz, rock and peace of mind” perfectly captures the fusion of jazz imagination and virtuosity with rock claw, as well as harmony and melodicism, bringing peace of mind.

Wojciech Sobczak-Wojeński- Jazz Press


Książka Renaty Bednarz „Z BASEM PRZEZ ŻYCIE”
Book by Renata Bednarz „THROUGH LIFE WITH THE BASS”
nakład wyczerpany / book out of print

🇵🇱 Jeśli chcecie sprawić przyjemność lektury komuś, kto jest koneserem dobrego słowa o dźwiękach, kto kocha jazz i prawdziwych artystów, polecam tę książkę. Nie dlatego, że i ja skrobnęłam małe co nieco, dzieląc się swoimi refleksjami nie tylko natury muzycznej.

Gdy autorka zaprzęgła mnie do tego rydwanu, wiozącego tuzów muzycznych, z radością dałam się namówić, by wsiadać. Na pewno dominantą była postać bohatera. Krzysztof Ścierański to artysta pełny… Zarówno na scenie, jak i poza nią. Prawdziwy, prosty, szczery….

W moim panteonie ludzkich postaci życia muzycznego, a zwłaszcza tych, których znam osobiście, szczególne miejsce zajmują ci, którzy w swojej sztuce podążają tropem improwizacji… Gotowi zawsze i na wszystko. Jestem uradowana, zaszczycona i nieco zawstydzona, że znalazłam się w takim Towarzystwie.

A teraz o książce. Piękne to wydanie… Od okładki do zakładki, utrzymanej w tym samym, niebieskim tonie. Z kapitalną kroniką zdjęciową, gdzie można zobaczyć oprócz samego mistrza gitary, czołowe postacie sceny muzycznej półwiecza. Co tam dużo gadać. Dawno nie było tak obszernej, wyczerpującej historii zamkniętej na 524 stronach, plus cały pakiet setek rewelacyjnych fotografii, od archiwalnych po współczesne wydarzenia z życia muzycznego, ale i też prywatnego Krzysztofa, jego Rodziny, Przyjaciół i plejady najwyższego muzycznego C. Ścierański ma w tej chwili znakomity swój czas… Pięknie buja się na fali tego, co osiągnął przez dziesięciolecia, nie zwalniając ani na chwilę… Komponuje, koncertuje, nagrywa, opowiada, rysuje. Żyje na wysokich obrotach i nie mam wątpliwości, że zaskakiwać, zachwycać i czarować nas będzie zawsze. Moje zaistnienie w tej książce, to zaledwie okruszek na tle wielkich postaci jazzowego życia muzycznego… Postaci wybitnych, nietuzinkowych, ciekawie prawiących o muzycznych meandrach, ale też w zabawny sposób opowiadających różne dykteryjki, anegdoty z tras, koncertów i po prostu ze zwykłego, czasem szarego życia.

Z muzycznym pozdrowieniem dla Ciebie Krzysztofie i podziękowanie za zaproszenie do tej przygody dla Ciebie, Renato. Harrison śpiewał „Gdy moja gitara cicho łka”, a ja mówię, że wszystkie gitary Ścierańskiego, to wulkany emocji, od ledwie odczuwalnych drgań po hekatombę brzmienia. Książka “Z basem przez życie” to rzec można obowiązkowa pozycja dla fanów muzyków i muzyki z najwyższej półki.

Alex Kędra (pianistka improwizująca)

Renata Bednarz

🇬🇧 If you want to give reading pleasure to someone who is a connoisseur of a good word about sounds, who loves jazz and real artists, I recommend this book. Not because I also scraped a little something, sharing my thoughts not only of a musical nature.

When the author harnessed me to this chariot, carrying the music moguls, I was happy to be persuaded to get on. Certainly the character of the protagonist was dominant. Krzysztof Scierański is a full artist…. Both on and off the stage. True, simple, sincere….

In my pantheon of human figures of musical life, especially those I know personally, a special place is occupied by those who follow the path of improvisation in their art…. Ready always and for everything. I am overjoyed, honored and somewhat ashamed to be in such company.

And now about the book. Beautiful this edition… From the cover to the bookmark, kept in the same blue tone. With a capital photo chronicle, where you can see, in addition to the guitar master himself, the leading figures of the music scene of half a century. What’s there to say. It’s been a long time since there was such a comprehensive, exhaustive history enclosed in 524 pages, plus a whole package of hundreds of sensational photographs, from archival to contemporary events from the musical, but also private life of Krzysztof, his Family, Friends and the plethora of the highest musical C. Scierański is having an excellent time at the moment…. He is rocking beautifully on the wave of what he has achieved over the decades, not slowing down for a moment…. He composes, performs, records, tells stories, draws. He lives life at high speed, and I have no doubt that he will always surprise, delight and enchant us. My appearance in this book is just a crumb against the background of the great figures of jazz musical life…. Outstanding, unconventional characters, interestingly telling about musical meanderings, but also in an amusing way telling various divertissements, anecdotes from tours, concerts and just from ordinary, sometimes gray life.

With musical greetings to you Christopher and thanks for the invitation to this adventure to you, Renato. Harrison sang “When my guitar quietly sobs,” and I say that all of Scieranski’s guitars, are volcanoes of emotion, from barely perceptible vibrations to a hecatomb of sound. The book “With a bass through life” is, in a word, a must-have for fans of musicians and top-notch music.

Alex Kędra (improvising pianist)